Sceptycznie podchodzę do różnego rodzaju poradników psychologicznych. Szerokim łukiem omijam wszelkie poradniki, które uczą jak żyć i podpowiadają co robić, żeby być szczęśliwym w życiu. Tego typu książki bardziej mnie bawią, niż intrygują. Dlaczego więc sięgnęłam po książkę „Bóg nigdy nie mruga”? Przecież też jest czymś na podobieństwo poradnika uczącego żyć w szczęściu i dostatku. Pewnie dlatego, że nie jest napisana przez psychologa, terapeutę, psychiatrę – jak zwał tak zwał. I pod żadnym względem nie przypomina typowego poradnika psychologicznego.
Książka „Bóg nigdy nie mruga” jest o tyle wyjątkowa, że zawiera pięćdziesiąt cennych wskazówek, które mogą nam się przydać w trudnych chwilach. Regina Brett (autorka książki) zwierza się nam czytelnikom z własnych niełatwych doświadczeń i opowiada pasjonujące historie ludzi, których spotkała na swojej życiowej drodze – nie zawsze prostej i łatwej. Przywołuje ważne dla siebie postaci, poruszające książki i filmy, inspirujące modlitwy i wypisy z lektur. Przypomina o wielkiej sile psalmów i prostych sentencji.
„Bóg nigdy nie mruga” to książka napisana w formie felietonów, a raczej składająca się z 50 felietonów, z których każdy porusza inny aspekt życia i podpowiada, co robić, aby to życie zmienić. Fajne jest to, że autorka niczego nam nie nakazuje, nie daje gotowej recepty, a jedynie podpowiada i wskazuje drogę. Dzieli się własnymi przeżyciami i wyciągniętymi z nich lekcjami. Poniekąd dzięki temu strzeże nas przed podobnymi błędami.
Czy książka „Bóg nigdy nie mruga” to lektura tylko i wyłącznie dla tych, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie? Na pewno dla tych, co są na zakręcie, ale także dla innych, którzy obecnie prowadzą szczęśliwe życie, ale nigdy nie wiadomo, kiedy na tym zakręcie się znajdą. Przecież sama autorka książki w momencie, kiedy zaczęła układać sobie życie (poznała idealnego faceta, znalazła wymarzoną pracę) wpadła w dołek, z którego ciężko było wyjść. Choroba nowotworowa pozwoliła jej spojrzeć na świat z innej perspektywy i doświadczyć nowego. Tym doświadczeniem dzieli się z nami właśnie w książce „Bóg nigdy nie mruga”.
Książka niesie za sobą wiele cennych lekcji. Wymusza także na czytelnikach sporo refleksji, bo nagle okazuje się, że nie pieniądz, nie kariera czy pozycja dają nam prawdziwe szczęście. Czasami jest to spadający liść, uścisk czyjejś dłoni, promienie słońca. Ja osobiście dzięki tej książce nauczyłam się doceniać to, co najmniejsze, bo to daje najwięcej. Mam nadzieję, że i dla Was ta książka stanie się swojego rodzaju manifestem, któremu będzie przyświecać jedno proste hasło: życie jest dobre…