W sezonie jesienno-zimowym nic nie smakuje tak dobrze, jak ciepłe ciasteczka podane ze szklanką mleka lub kakao. Przyznaję szczerze, że nie lubię ciastek kupnych. Zazwyczaj więcej w nich sztucznych składników, aniżeli prawdziwego smaku. Dlatego za każdym razem, kiedy mam ochotę na słodkie i smaczne co nie co, zakasam rękawy i biorę się za pieczenie.
Nigdy wcześniej nie robiłam ciasteczek imbirowych, a że bardzo lubię imbir pewnego dnia się skusiłam. Same ciasteczka robi się bajecznie prosto. Mi najwięcej trudności sprawia zawsze zagniecenie ciasta. Po prostu nie lubię tej czynności. Ale może wam nie sprawi ona problemu 🙂 Gdy ciasto jest już zagniecione, reszta idzie gładko.
Jak nie lubicie sezamu, nie musicie go dodawać, choć przyznam, że jest on „wisienką na torcie” tych ciasteczek. Palce lizać!
Składniki:
– ½ łyżeczki imbiru
– 1 jajko
– 1 żółtko od jajka
– ½ szklanki cukru
– 0,75 kostki masła
– 3 łyżki stołowe sezamu
– 300g mąki
– szczypta soli
Sposób wykonania:
Mąkę przesiewamy przez sito, a następnie mieszamy z jajkiem. Dodajemy masło, cukier, imbir i sól. Ze składników ugniatamy ciasto. Gdy będzie już gotowe, zawijamy je w folię spożywczą i na dwie godziny wkładamy do lodówki. Następnie, wyjęte z lodówki ciasto rozwałkowujemy na stolnicy na placek około 1 cm grubości. Wykrawamy kółka (najlepiej przy pomocy wieczka od szklanki) i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Każde ciasteczko smarujemy roztrzepanym żółtkiem i posypujemy sezamem. Pieczemy w temperaturze 180 przez około 15 minut.
