Już po raz 71. Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej przyznało Złote Globy. Nagroda ta, tuż po Oscarach uważana jest za najważniejszą nagrodę przemysłu filmowego. Nic więc dziwnego, że corocznie wzbudza niemałe emocje. I mimo, że w tym roku zwycięzcy byli łatwi do przewidzenia, to jednak miliony na całym świecie z wypiekami na twarzy śledziło amerykańską galę.
Zaskoczeń nie było w głównych kategoriach. Za najlepszy film minionego roku uznano „Zniewolonego” Steve’a McQueena. Złoty Glob w kategorii reżyseria powędrował do Alfonso Cuarona za film „Grawitacja”. Przy okazji wręczenia tej nagrody, nie zabrakło drobnych złośliwości pod adresem George’a Clooney’a – aktora grającego w tym filmie główną rolę. Ktoś miał powiedzieć, że aktor prędzej odleciałby w przestrzeń kosmiczną, aniżeli spędził choćby jedną minutę z kobietą w swoim wieku. Najwięcej, bo trzy statuetki zgarnął „American Hustle”, w tym dla najlepszego musicalu lub komedii.
Najlepszą aktorką dramatyczną okazała się Cate Blanchett (tak na marginesie mówiąc – moja ulubiona aktorka), z kolei za najlepszą aktorkę komediową została uznana Amy Adams. Najlepszym aktorem dramatycznym został Matthew McConaughey, który do roli przeszedł niesamowitą, wręcz drastyczną metamorfozę. Aktor schudł tak bardzo, że o jego stan zdrowia zaczęły martwić się nawet tabloidy. Jak się teraz okazuje, było warto. Za najlepszego aktora drugoplanowego uznano Jareda Leto.
Nie można zapomnieć o Leonardo DiCaprio, który po raz drugi otrzymał Złoty Glob, tym razem w kategorii dla najlepszego aktora pierwszoplanowego w komedii lub musicalu. Szczęśliwym filmem dla DiCaprio okazał się „Wilk z Wall Street”. Mam nadzieję, że Oscar w tej kategorii również powędruje do boskiego Leo, który nie przestaje udowadniać, że aktorem jest wyśmienitym.
Jeśli chodzi o aktorkę drugoplanową to Złoty Glob powędrował w ręce młodziutkiej Jennifer Lawrence – ubiegłorocznej laureatki Oscara.
Najlepszym filmem animowanym została „Kraina lodu”. Natomiast najlepszym filmem zagranicznym – „Wielkie piękno”.
Nagrodą specjalną imienia Cecila B. DeMille uhonorowano Woody’ego Allena.
Cóż… nie pozostaje nam teraz nic innego, jak oczekiwać Oscarów. Wielka gala odbędzie się już na początku marca. Ja na pewno będę oglądać, a wy?