Teorie spiskowe, machinacje wielkich korporacji i manipulacja opinią publiczną pojawiała się niezwykle często w amerykańskiej twórczości serialowej, czego najlepszym przykładem oczywiście jest niezapomniane „Archwium X”. Można powiedzieć, że do głosu dociera teraz pierwsze pokolenie twórców wychowanych właśnie na atmosferze podejrzliwości zasianej przez przygody agentki Scully i Muldera. Kontynuatorów atmosfera spisku i ukrytych znaczeń znajdują choćby w Wielkiej Brytanii za sprawą niezwykle udanego serialu „Utopia”.
Pierwszym elementem, który rzuca się w oczy podczas oglądania kolejnych odcinków produkcji, jest przywiązanie do szczegółu i kompozycji audiowizualnej. Już pierwsze kadry to niemalże niewielkie pejzaże, a długie, szerokie ujęcia, w które powoli wchodzą w postaci zaczynają wywoływać w nas poczucie dysonansu. Słusznie, bo historia opowiadana w serialu może postawić włosy na głowie.
Całość obraca się wokół grupki fanów tytułowego komiksu, który z początku zdaje się tylko wymysłem szaleńca na temat niestworzonych przepowiedni zagłady, jednak za sprawą śmierci jednego z bohaterów z rąk niepokojących postaci oraz stopniowego osaczania głównych postaci przez wszechobecną paranoję staje się czymś znaczenie poważniejszym. Zanim się zorientujemy, każdy z bohaterów jest wplątany w intrygę rodem ze szpiegowskiego thrillera, a całość nabiera coraz bardziej złowrogich barw.
Niemała w tym zasługa wspomnianego już sposobu kręcenia, który stawia na symetryczne ujęcia, pełne kadry, zbliżenia na niepokojące szczegóły oraz wyraźne kontrasty między jaskrawymi kolorami. Mimo stosu trupów, ponurej, miejscami przerażającej tematyki, serial jest niezwykle barwny, a niepokój tworzy właśnie na styku między prezentowanymi obrazami, a dystopijną treścią, potęgowaną świetną ścieżką dźwiękową autorstwa Cristobala Tapii de Veera. Sam motyw przewodni potrafi przyprawić o ciarki.
Ostatnim elementem, który sprawia, że oglądanie „Utopii” należy do przeżyć z pogranicza zaciekawienia i odrazy są ciekawe postaci, spośród których zdecydowanie na pierwszy plan przebijają się obdarzona gigantycznymi oczami Jessica Hyde (Fiona O’Shaugnessy) czy pozbawiony uczuć zabójca Arby (w przerażającym odtwórstwie Neila Maskella). Jego ciężki oddech i zamiłowanie do słodyczy sprawi jest niesamowitym kontrastem do bezlitosnych zachować, a każde pojawienie się na ekranie mrozi krew w żyłach.
Na sam koniec warto wspomnieć o formacie oraz pewnych kontrowersjach otaczających „Utopię”. Ze względu na emisję w Wielkiej Brytanii, mamy tu do czynienia z raptem 6 odcinkami na sezon (nadano dwa), więc nawet biorąc pod uwagę 50 minutową długość jednego z nich, jesteśmy w stanie szybko nadgonić szalone wydarzenia opisane w fabule. Drugą sprawą jest duża ilość naprawdę brutalnej przemocy, której nie oszczędza się nikomu. Serial opowiada o wyjątkowo perfidnych zachowaniach, więc miejmy to na uwadze.
Pamiętajmy też, że mimo ciekawej otoczki oraz podpieraniem się prawdziwymi zdarzeniami, mamy do czynienia z fikcją. Dlatego, zwłaszcza w okresie przełomowych wiosennych zmian pogody, pamiętajmy – warto leczyć się nawet z prostego kaszlu. A jeśli już złapiemy przeziębienie, zaopatrzmy się w ciepły szalik, herbatę z cytryną, Mucosolvan i nadgońmy szalone historie zawarte w „Utopii”.