Zacznę bez owijania w bawełnę – na tym filmie płakałam jak małe dziecko. I to nie dlatego, że jestem jakoś szczególnie przewrażliwiona czy w ogóle lubię sobie popłakać. Ten film naprawdę mnie wzruszył. I może jest trochę banalny, przesłodzony, przewidywalny i sztampowy, to jednak ogląda się go bardzo przyjemnie. A tak na marginesie – ekranizacja powieści Nicholasa Sparksa, autora takich przebojów, jak Pamiętnik, List w butelce, czy Noce w Rodanthe po prostu nie mogła się nie udać!
Klasyczne love story
„Dla ciebie wszystko” to niezwykła opowieść miłosna, która w sposób idealny wpisuje się w klasyczne pojęcie love story. Dawson i Amanda byli kiedyś szaleńczo zakochanymi w sobie nastolatkami. On – nieśmiały i zagubiony chłopak z patologicznej rodziny. Ona – śliczna i pełna energii dziewczyna z bogatego domu. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ich miłość była szalona, ale i bardzo namiętna. Niestety, ich drogi rozeszły się nagle i w dość burzliwych okolicznościach. Pewnie nigdy nie spodziewaliby się, że po 20 latach znowu się spotkają. A spotkali – przy okazji odczytania testamentu zmarłego przyjaciele, nota bene człowieka, który kiedyś przyjął pod swój dach Dawsona. Wraz ze wspomnieniami wraca pożądanie. Okazuje się, że młodzieńcza miłość nie wygasła. Nie wygasły też dawne żale i gorycz. Film jak dla mnie (wy możecie się z tym nie zgodzić) został zrobiony w dość ciekawy sposób. Losy dwójki bohaterów możemy oglądać na przemian – śledząc to, co dzieje się współcześnie i podglądając to, co miało miejsce w przeszłości. Mnie taki zabieg przypadł do gustu.
Mimo, że film jest klasycznym melodramatem, nie brakuje w nim pozytywnej energii. Zdziwię Was, ale tej energii jest tu nawet więcej niż smutku. Reżyser nie ułatwia życia swoim bohaterom. Nie szczędzi im kłód rzucanych pod nogi, ale jednocześnie potrafi celebrować najmniejsze przyjemności. Dużym atutem są też aktorzy. Miło się na nich patrzy, mimo że ich gra nie jest oskarowa 😉 Mnie osobiście bardziej do gustu przypadła młodsza ekipa, szczególnie młoda Amanda. W każdej scenie dosłownie zaraża uśmiechem. Starsza jest za bardzo na serio. Może taka miała być, ale jej wiecznie cierpiąca mina, jakoś nie chwyta za serce. Może po prostu tego cierpienia wypisanego na twarzy było za dużo. Nie wiem. Jednym słowem – jeśli lubicie dużo cukru w cukrze, ten film na pewno przypadnie Wam do gustu. Uwaga! „Dla ciebie wszystko” to typowo babski film. Dużo tu sentymentów, westchnień, romantyzmu – rzeczy, za którymi klasyczny facet nie przepada. Więc nawet nie próbujcie namawiać swojego faceta, żeby razem z Wami oglądał. Zanudzi się chłopak na śmierć 😉