Film, którym chcę się dzisiaj z wami podzielić nie jest kinową nowością. Swoją premierę miał aż trzy lata temu, bo w 2011 roku. Jest jednam tak pocieszny i zabawny, że warto sobie o nim przypomnieć i przynajmniej raz na jakiś czas wrócić do niego. Ja właśnie obejrzałam go (po raz setny) wczorajszej nocy 🙂
Jeśli po „To tylko sex” spodziewacie się odważnego i nieco rubasznego obrazu, to od razu uprzedzam, że się zawiedziecie. Film jeśli chodzi o sex odważny nie jest, jednakże dużo w nim wdzięku i uroku. Głównie za sprawą pary bohaterów – Dylana (w tej roli Justin Timberlake) i Jamie (Mila Kunis).
Dylan jest bardzo zdolnym blogerem, przez co wpada w oko szefom magazynu GQ. Jamie jest piekielnie zdolną i przekonującą headhunterką (łowczynią głów), której zadaniem jest zwerbowanie Dylana na stanowisko dyrektora artystycznego we wspomnianej wcześniej gazecie. Młodzi bardzo szybko odkrywają, że jest między nimi szczególny rodzaj więzi. Szybko znajdują wspólny język i zaprzyjaźniają się, w efekcie czego Dylan postanawia przyjąć nową pracę i na stałe przenieść się z Los Angeles do Nowego Jorku.
Zarówno Dylan, jak i Jamie, mimo że mają wszystko (świetną pracę, pieniądze, znajomych) i tak naprawdę mogliby myśleć już o stabilizacji, nie chcą wiązać się na stałe. Zarówno jedno, jak i drugie ma za sobą nieudany związek i przykre doświadczenia z płcią przeciwną, przez co nie chcą się angażować emocjonalnie. A że bardzo się lubią i fizycznie też nie mają sobie niczego do zarzucenia, zawierają pewną umowę. Chodzi oczywiście o sex bez zobowiązań, który traktują jak sport. Nazywają go nawet grą w tenisa. Jak się szybko okazuje akt miłosny w ich wykonaniu nie ma nic wspólnego z „kochaniem się”. Pełno tam mechanicznych instrukcji, typu: w lewo, w prawo, pocałuj mnie w szyję, mocniej, szybciej, itp. Trzeba przyznać, że i pod tym względem idealnie do siebie pasują.
Na samym początku układ ten spisuje się bez zarzutu. Co więcej, sprawia młodym dużą frajdę. Oddają się namiętnościom, a jednocześnie wciąż posiadają swoją niezależność. Niestety… wszystko co dobre szybko się kończy. Fizyczne uczucie zaczyna przeradzać się w coś więcej…. Między młodymi zaczyna kiełkować uczucie. Szybko okazuje się, że to Jamie jest w stanie zmienić dotychczasową relację na prawdziwy związek. Dylan z kolei ma na ten temat zupełnie inne zdanie… Taka sytuacja prowadzi do popsucia relacji między dwojgiem. Ich drogi się rozchodzą.
Jak to w komediach romantycznych bywa, nawet tak zacięty przeciwnik miłości jak Dylan, w końcu zmienia zdanie. Czy będzie za późno, aby odzyskać piękną Jamie? Czy Jamie będzie w stanie wybaczyć Dylanowi chwilową oziębłość i brak uczuć? Ha! Tego oczywiście wam nie zdradzę, bo jaki byłby sens oglądania filmu 😉
Co by nie mówić na temat „To tylko sex” jedno jest pewne – film może nie jest ambitny i nie zabija fabułą, jednakże jest tak lekki, miły i przyjemny, że bez wątpienia warto go obejrzeć… zwłaszcza teraz, w długie jesienne wieczory.