Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam maliny! Zawsze niecierpliwie tupię nogami, nie mogąc doczekać się, aż słodkie cuda pojawią się na pobliskim bazarku. W myślach snuję plany, co zrobię z ulubionymi owocami, poza tym, że będę się nimi zajadać ot tak – niezależnie od pory dnia i nocy. Prawda jest taka, że maliny smakują w każdym wydaniu i w każdym połączeniu. Można je dodawać do jogurtów i owsianki na śniadanie. Można też serwować w postaci wybornych deserów. I to właśnie na deserze dziś skupimy całą naszą uwagę. Nie podzielę się jednak z wami żadnym przepisem na ciasteczka malinowe czy naleśniki z malinami. Zrobię coś innego. Zaserwuję wam mój ulubiony przepis na… maliny zapiekane w koglu moglu.
Kogel mogel to sztandarowy deser czasów naszych mam. Moja osobista mama widząc jak przygotowuję kogel mogel, zaczyna snuć opowieści, jak to jeździła do swoich dziadków i babcia zawsze po obiedzie ucierała jej słodki deser. Faktycznie, na punkcie słodkiej jajecznej „papki” szalał cały świat. Dziś także możemy przygotowywać sobie i swoim dzieciom kogel mogel. Ja jednak zachęcam Was do małych eksperymentów. Dla mnie nie ma nic lepszego od kogla mogla zapiekanego w piekarniku w towarzystwie słodkich malin. Czysta poezja!
Składniki:
– kobiałka malin
– 4 żółtka
– 4 łyżki cukru pudru
– 1 łyżeczka cukru waniliowego
Sposób przygotowania:
Jajka myjemy. Oddzielamy żółtka od białek. Żółtka ucieramy z cukrem na idealnie gładką i puszystą masę. Im masa będzie miała jaśniejszy kolor, tym lepszy kogel mogel wyjdzie. Gotowy kogel mogel przekładamy do specjalnych kokilek do zapiekania. Ale uwaga! Nie wykorzystujemy całej masy. Trochę koga mogla zostawiamy.
Dodajemy maliny, które polewamy pozostałą masą jajeczną. Kokilki wkładamy do nagrzanego do 190 stopi piekarnika. Zapiekamy około 5 minut. Gdy deser będzie ładnie rumiany to znak, że jest gotowy. Jemy na ciepło. Obowiązkowo! Smacznego 🙂