Dla tych, co nie pamiętają – już jutro tłusty czwartek! Chyba żadne święto nie cieszy mnie tak, jak to. W końcu będę mogła bez żadnych wyrzutów sumienia spałaszować to, co najlepsze, a więc pączki i faworki. Bo jak tradycja, to tradycja 😉 Te ostatnie lubię w sposób szczególny. Miłość do nich zaszczepiła we mnie mama. To ona nauczyła mnie smażyć idealnie kruche i chrupiące faworki. To od niej mam najlepszy na świecie przepis na tłusto czwartkowe rarytasy.
Do zrobienia faworków idealnych potrzebujemy niewiele składników. Najważniejszym z nich jest na pewno serce. Nie, nie każę wam od razu wyrywać sobie serca, żeby zrobić przyjemność rodzince i uraczyć ich pysznymi faworkami, czy jak kto woli chrustem. Wystarczy, że przy robieniu tych pyszności włożycie w pracę odrobinę serca, a wszystko inne pójdzie już gładko.
Przygotowanie faworków to także doskonała okazja na sprawdzenie własnej formy. Niestety ciasto na chrust jest szalenie wymagające i im dłużej będziemy nad nim pracować, tym później będzie lepsze. Warto więc się zmęczyć i nieco się spocić 😉
Chrusty według mojego przepisu są cudownie chrupiące i przez długi czas pozostają kruche. Nie to co kupne. Ja je uwielbiam i jestem pewna, że i wam skradną serce. Będą też wspaniałą niespodzianką dla gości. Z poniższego przepisu wychodzi naprawę całkiem pokaźna porcja, z którą nie poradzicie sobie samodzielnie. Wsparcie przyjaciół jest więc mile widziane 🙂
Składniki:
– 450g mąki pszennej
– 5 żółtek
– ¾ szklanki śmietany 18%
– 1 łyżka spirytusu
– szczypta soli
– tłuszcz do smażenia (ja użyłam oleju kokosowego)
– cukier puder
Sposób wykonania:
Mąkę przesiewamy przez sito i łączymy z żółtkami, solą, śmietaną i spirytusem. Ze składników wyrabiamy ciasto. Robimy to tak długo, aż uzyskamy idealnie gładką masę. Z ciasta robimy kulę, którą owijamy w folię i odkładamy na około pół godziny.
„Wypoczęte” ciasto bijemy wałkiem do momentu, aż w cieście pojawiają się pęcherzyki powietrza. Zazwyczaj musi to potrwać chwilę potrwać. Pamiętajcie, im dłużej będziecie bić ciasto, tym będzie lepsze i bardziej puszyste. Po skończeniu, ciasto znów zawijamy w folię i tym razem wstawiamy do lodówki. Również na pół godziny.
Schłodzone ciasto rozwałkowujemy dość cienko, a następnie kroimy w romby. Każdy paseczek nacinamy wzdłuż pośrodku i przewlekamy przez otwór.
Faworki smażymy w dobrze rozgrzanym tłuszczu. Gdy staną się rumiane, wykładamy je na ręczniki papierowe tak, aby ociekły z nadmiaru tłuszczu. Każdą porcję oprószamy cukrem pudrem. Smacznego!!!