Personal Shopper i Kristen Stewart jako medium

okładka filmu personal shopper

źródło: http://kulturaonline.pl

Na ten film czekałam niemalże z wypiekami na policzkach. Tyle się o nim mówiło, tyle reklamowano, chwalono… I co? Jedno wielkie rozczarowanie. Niestety. Gdyby nie Kristen Stewart, którą jako jedna z nielicznych naprawdę uwielbiam, to inaczej wyszłabym z kina. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. O czym jest Personal Shopper? Trochę o celebrytach i trochę o duchach. Mamy też wątek kryminalny. Tak naprawdę wszystkiego jest tu po trochu. Narracja w filmie prowadzona jest bardzo chaotycznie, przez co łatwo się zgubić i pogubić. Jestem pewna, że większość widzów już od połowy filmu zaczęła zastanawiać się, o co w tym wszystkim chodzi. Zdecydowanie mamy tu do czynienia z przerostem formy nad treścią. No dobrze, ale od początku 🙂

Maureen (w tej roli Kristen Stewart) to młoda Amerykanka, która mieszka w Paryżu i zarabia na życie jak asystentka znanej celebrytki. Do głównych jej zadań należy jeżdżenie po mieście i odbieranie kreacji dla Kyry od znanych projektantów. Niby wszystko fajnie, bo splendor i sława, ale jak się okazuje, praca ta nie jest szczytem marzeń Maureen i bardziej wzbudza w niej frustracje niż radość. Dziewczynę nudzi to, co robi dla Kyry, dlatego po godzinach rozwija swój inny talent – jest medium. Robi wszystko, aby nawiązać kontakt ze swoim zmarłym bratem. Poza tym zawarła z Lewisem umowę: kto z nich umrze pierwszy, odezwie się z zaświatów i potwierdzi istnienie życia pozagrobowego. Bohaterka czeka więc na kontakt, a wokół niej dzieją się coraz dziwniejsze i bardziej przerażające rzeczy. W międzyczasie nawiązuje kontakt z tajemniczym kimś, kto pisze do niej smsy. W międzyczasie ginie też jej pracodawczyni. Ech… dzieje się dużo – o wiele za dużo.

scena z filmu personal shopper

źródło: http://www.dailymail.co.uk

Reżyser z pewnością chciał stworzyć zgrabną mieszankę gatunkową, w której każde elementy będą ze sobą świetnie współgrały. Niestety wyszło coś zupełnie przeciwnego. Film zaczyna się jak rasowy horror, Maureen jest w opuszczonym domu i wywołuje duchy. Potem wszystko przechodzi na wątek obyczajowy, gdzie dziewczyna nie wie, co powinna robić w życiu, czuje się niedoceniana. A na koniec twórca wplata nam do filmu jeszcze konwencje thrillera. Widz dostaje zawrotu głowy – niezbyt przyjemnego.

Kristen Stewart bardzo dobrze radzi sobie z rolą Maureen. Gwiazda Sagi Zmierzch zdaje się być stworzona do odgrywania bohaterek niepewnych, niedookreślonych, naznaczonych poczuciem dyskomfortu. I tak jak powiedział na początku – gdyby nie Kristen, na pewno wyszłabym z kina. Nie lubię takich filmów, gdzie chyba nawet sam reżyser jak to oglądał, to nie wiedział, o co w tym wszystkim chodzi i jaki był główny zamysł tego obrazu. Oczywiście więc nie polecam, ale jeśli ktoś zechce obejrzeć Personal Shopper, to proszę bardzo 😉

 

 

Tagi , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.